Z obserwacji nastolatki

Obrazek dzisiejszego świata to między innymi: tłumy rozwrzeszczanych małolat skaczących na koncercie swojego ulubionego zespołu muzycznego, hektolitry coli wypijanej do śniadania, czy godzinne siedzenie przed MTV podziwiając ruchy Madonny.

Obrazek ten z lotu ptaka wygląda przerażająco.

Doba zaślepionych konsumentów, brak pojedynczych jednostek, intelektualny analfabetyzm. Tak naprawdę jednak, każdy z nas nogą czy ręką chwyta się kultury masowej na co dzień. Umiejętność kopiowania i imitacji jest już tak w nas zakorzeniona, że czasem tracimy poczucie co jest prawdą a co fikcją. Interesuje nas co Doda jada na śniadanie. Podoba nam się kicz i tandeta. Dlaczego? Można zaryzykować stwierdzenie, że tak się żyje łatwiej.

Po co się pocić i skręcać na fotelu od myślenia oglądając dobry, nie komercyjny film? Po co tracić czas na rozwijanie swoich indywidualnych zainteresowań, jeśli możemy robić to co wszyscy?

Wolimy płaszczyć się przed twórcami kultury masowej, zachwalać mass media, siedzieć zahipnotyzowani przed reklamami, a w czasie przerwy na film wybiec do sklepu po Sprite’a, przy którym pragnienie nie ma szans. Nikt nie ma odwagi wyjść naprzeciw, popłynąć pod prąd, bo wtedy został by zauważony. A w dzisiejszej dobie-mas nie ma jednostek.

Dzielimy się jedynie na tych za PO i na tych za PiS.

Na tych wolących hamburgery i na tych, którzy wolą je z serem. Ci drudzy jednak nie mogą być gorsi, dlatego wymyślili profesjonalną nazwę: cheeseburger.

Nie ma indywidualistów. Zanikają jak śnieg wiosną.

Czy dyktatura kultury masowej jest zła? To zależy od odbiorców. Jednak na dzisiejszych konsumentów nie ma co liczyć. Zero własnego zdania, zero nowatorskich pomysłów.

Są oczywiści ludzie, którzy starają się pójść od czasu do czasu na off-owy spektakl w małym teatrze, ale większość woli wybrać znany musical, o którym mogli by potem rozmawiać z resztą „inteligentów”.

Rozmowa ta oczywiście ograniczyła by się do zachwalania nerwowego śmiechu, kiedy to obie strony (o! Popatrz, jaki zbieg okoliczności !) nie mogą sobie przypomnieć nazwiska reżysera. Znajdując dobre cechy w całym tym kiczu, wartość kultury masowej jest jedna. Co bardziej wyrywający się ze smyczy pop-kultury może w końcu stworzą coś nowego-własnego.. Wierzę, ze znajdzie się ktoś, kto powie stop tanim rozmowom w TAK –TAKu i leginssom noszonym do spódnicy....

Autor: Jo

© 2024 Wszelkie prawa zastrzeżone
Przekaż 1%