Pieski u Radosnych Maluchów
Znowu mogę przychodzić do dzieci! Od zimy. Wdrapuje się na moich czterech łapkach na drugie piętro; wąskimi, drewnianymi schodami. Czasem słyszę, że gdzieś w pobliżu mieszka jakiś kolega. Chyba wilczur. Bo głośno szczeka po wilczurzemu.
W przedszkolu zauważyłem, że są nowe dzieci. Jestem bardzo przyjacielski, więc od razu mnie polubiły. Tak mi się wydaje. Razem bawimy się w wyścigi, slalomy, liczenie, przypominanie kolorów. Ale najbardziej lubię, gdy przychodzi czas głaskania i karmienia. Wtedy każdy maluch może mnie nakarmić łyżeczką. Trochę jak dzidziusia. No i pogładzić moją rudą sierść.
Całe szczęście, że mogę przychodzić co tydzień, w każdy poniedziałek. I tak będzie aż do zimy!
Galeria




.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)