List od Beneficjentki
Witaj.
Chciałam Ci opowiedzieć o najbezpieczniejszym miejscu w Warszawie. Najbezpieczniejszym dla tych, którym trudno to bezpieczeństwo poczuć, bo trudno zaufać.
Jestem jedną z Was, jestem taka jak Wy: zagubiona, cierpiąca, zalękniona, rozdarta, potrzebująca wsparcia, czasem poprowadzenia za rękę. W dniu 30 urodzin postanowiłam coś zrobić ze swoim życiem. W tym czasie trafiłam w Internecie na ogłoszenie Stowarzyszenia SPOZA o ich nowym projekcie. Wysłałam maila. Potem krótka rozmowa telefoniczna i zaproszenie na spotkanie.
I tak, od stycznia SPOZA jest w moim życiu. Przez 3 miesiące było nawet moim życiem (szkolenia). Aktualnie trwam trochę w zawieszeniu. Ale dostałam w międzyczasie zaproszenie do projektu PORADNIA.
Jestem w zawieszeniu, jestem w kryzysie… ale mam wsparcie. I piszę ten list, by podziękować członkom SPOZA za to co dla mnie zrobili i robią. Na pierwsze spotkanie z doradcą zawodowym przyszłam nieco spłoszona. To była moja pierwsza wizyta na ul. Wileńskiej. Usłyszałam, że tu łatwo poczuć się jak w domu. I wiecie co? Pani Marzenka miała rację.
Pracownicy Stowarzyszenia są niezwykle życzliwi, wyrozumiali, wrażliwi, otwarci, rozumiejący i wspierający. Nie było mi łatwo na szkoleniach. Wręcz przeciwnie - wiele mnie one kosztowały. Ale w zetknięciu z taką życzliwością - moje mury lęków, obaw i zdziczenia puszczały. SPOZA to mój prywatny azyl. Miejsce gdzie odpoczywam od naporu ciężkich myśli. I od naporu myśli błahych. Rozmowy z psycholog czy doradcą uspokajają oddech. Spuszczają trochę powietrza z wiecznie rozdętego balonu moich emocji. Wiem (bo czuję), że nie jestem sama. Że jest ktoś, kto stanie po mojej stronie. I może to nadinterpretacja, może widzę to co chcę… ale czuję, że Dziewczyny kibicują moim walkom.
Dla mnie ważna jest świadomość, że nie jestem z cierpieniem, z chaosem sama. Że są Ludzie gotowi zapoczątkować we mnie zmiany. Rozbudzić marzenia. Podarować nadzieję i wiarę w to, że życie może być łatwiejsze.
(Dziękuję WAM Drogie SPOZA)
Noc w Lizbonie