Dzień Dziecka 2009
Zaraz po Dniu Mamy był w przedszkolu Dzień Dziecka. Tak bardzo „zaraz”, że nawet tego samego dnia. Za bardzo nie wiem, kiedy jedno święto zamieniło się w drugie. Chyba w trakcie któregoś z tańców. Może wtedy, gdy Mamy już usiadły, a my tańczyliśmy z paniami? Pogubiłem się troszkę. W Dniu Dziecka bardzo fajne są prezenty. Zawsze niespodziankowe. W tym roku to były wyjątkowo niespodziankowe. A to dlatego, ze ja, i kilka innych dzieciaków jesteśmy już tak duzi, że możemy iść do innego przedszkola. Takiego z leżakowaniem, obiadem, innymi paniami. Ja bym wolał zostać w tym przedszkolu, ale Mama mi opowiadała, że w tym nowym przedszkolu to będę tak długo, ze Mama będzie mogła pracować. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Choć już widziałem to nowe miejsce; plac zabaw, inne dzieci, panie. Wygląda fajnie. No ale wracając do prezentów, to z okazji naszego odchodzenia dostaliśmy prawdziwe tornistry!!!! A w nich piórniki, kleje, nożyczki, plastelinę, papier kolorowy, blok to rysowania, farby, pędzle, kolorowanki, książki, stroje na rytmikę i buty, i worek. A w siatce była maskotka, skarpetki, gumki do włosów dla dziewczyn, szczotka i pasta do zębów. Jeju- to było bardzo ciężkie i nie wiem, czy dam radę to wszystko zanieść do przedszkola. Wyginały mi się plecy. Co tu zrobić...